Polerowanie

Wypolerowanie zwierciadła i nadanie mu odpowiedniego kształtu to oczywiście najtrudniejszy etap w całej budowie teleskopu; wynika to z konieczności nadania zwierciadłu teleskopowemu kształtu asferycznego z bardzo dużą dokładnością. I, o ile szlifując zwierciadło, na jego kształt nie mieliśmy wielkiego wpływu, to przy polerowaniu sprawa ma się zupełnie inaczej – szkło poleruje się na smole, w pewnym stopniu elastycznej, „płynącej” w czasie polerowania. Od doboru jej twardości zależy w dużej mierze sukces lub porażka całej zabawy w polerowanie zwierciadła do teleskopu. Wiele osób osiąga odpowiednią twardość dodając do smoły kalafonii podczas topienia. Następnie w roztopioną mieszaninę wkładają szpatułkę, osadzoną smołę chłodzą wodą i wciskając np. paznokieć obserwują, czy zostaje ślad. Ja osobiście radzę kupić gotową smołę optyczną. Mamy wtedy gwarancję, że podczas topienia i mieszania z kalafonią nie wpadły nam do niej żadne, choćby najmniejsze śmieci. A wszelkie twarde dodatki wtopione w smołę spowodują że nasz teleskop będzie miał lustro dość mocno podrapane.
Z gotowych smół optycznych polecić mogę choćby smołę marki „Gugolz” o numerach 55 do 64. Wyższe numery odpowiadają już bardzo twardym smołom, raczej nie do zastosowania w ATM.
Gdy już mamy smołę , należy ją rozpuścić w czystym metalowym naczyniu, cały czas uważając by nie dostały się do niej zanieczyszczenia. Płytę na której zrobimy polerownik należy dokładnie umyć i wysuszyć. Krawędź płyty okleić należy kilkoma warstwami papierowej taśmy (samoprzylepnej) dzięki czemu smoła nie wycieknie nam z płyty. Po odlaniu smoły, należy na niej odcisnąć (wyszlifowane do proszku 800 lub drobniejszego) zwierciadło. Czynność tę należy wykonać bardzo ostrożnie, tak by zwierciadło nie przylepiło się do smoły. Ja osobiście zawsze czekam aż na powierzchni utworzy się „kożuszek” z zastygniętej smoły. Dodatkowo można powierzchnię zwierciadła teleskopowego pokryć cienką warstwa zawiesiny proszku polerskiego.  Ważne jest, by udało nam się dopasować dokładnie smołę do zwierciadła, jeśli się to nie uda przy pierwszej próbie, to warto smołę lekko podgrzać np za pomocą gorącej wody, lampki z silną żarówką nie energooszczędną, czy też nawet palnikiem z zachowaniem ostrożności. Gdy smoła zrobi się odpowiednio plastyczna, zwierciadło ponownie do niej dociskamy.  Jeśli już uznamy, że zwierciadło należycie dolega do smoły, to należy na niej naciąć rowki, upodabniając nieco powierzchnię smoły do czekolady. Rowki spełniają podobną rolę do bieżnika opon- odprowadzają nadmiar zawiesiny proszku polerskiego i pozwalają smole dolegać do powierzchni zwierciadła  w czasie polerowania.  Przy odpowiedniej wprawie można smołę nacinać inaczej, jednak dla początkujących osób ta metoda jest najwłaściwsza. Podczas podcinania smoły, drobiny z niej odpryskujące potrafią się przylepiać do rąk. Najłatwiej je zmyć bardzo zimną wodą. Smoła traci wtedy elastyczność i łatwiej odchodzi od skóry. Użycie bardzo ciepłej wody spowoduje że smoła stanie się lepka i bardzo skutecznie sklei się z naszymi dłońmi. Wtedy najłatwiej domyć ją za pomocą benzyny  i terpentyny (nie mieszanych razem). Gdy smoła jest gotowa, przystępujemy do polerowania. Jest tu pewne podobieństwo do szlifowania, długie ruchy zwierciadła na smole zmniejszają ogniskową, krótkie ruchy mogą ją wydłużyć. umieszczenie smoły na górze a zwierciadła na dole też wpłynie na wydłużenie ogniskowej.

Na tym niestety koniec analogii ze szlifowaniem. Ponieważ smoła jest elastyczna, zwierciadło nie musi nam się polerować z zachowaniem sferycznego kształtu. I tak naprawdę nie można podać gotowej recepty na ruchy zwierciadła na smole, pozwalające na utrzymanie żądanego kształtu. Trzeba samodzielnie poeksperymentować. Niektórzy polerują zwierciadło do usunięcia całkowicie resztek wżerów po szlifie i dopiero potem próbują uzyskać sferę. Ja osobiście radzę od początku kontrolę zwierciadła pod względem odchyłek od sfery. Zaoszczędzi to wiele trudu, pozwoli zawczasu korygować ruchy oraz stosowną ingerencję w kształt smoły. I jeśli np widzimy , że w naszym zwierciadle w czasie polerowania powstaje dołek na środku, należy środek smoły lekko podskrobać nożem.  Analogicznie, jeśli mamy podwinięty brzeg, to należy brzeg smoły podskrobać. Ingerencja w smołę musi być bardzo delikatna, tak, by w czasie polerowania smoła z czasem ponownie ułożyła się do kształtu zwierciadła.  Bardzo ważne jest kontrolowanie i właściwa ocena czy nasze zwierciadło jest już wypolerowane i nie zostały żadne dziury po proszku szlifierskim. Tu bardzo pomocna jest dobra lampka i lupa o powiększeniu około 8-10x. Trudno opisać właściwy sposób kontroli ale mniej więcej polega on na obserwacji za pomocą lupy okolic odbicia światła lampki w powierzchni zwierciadła. Wszelkie małe punkty zaobserwowane za pomocą lupy mówią o konieczności dalszego polerowania. Dodam,  że napylenie takiego zwierciadła, uwydatni tylko wszelkie niedociągnięcia w polerowaniu. Zwierciadło w tym miejscu po prostu będzie matowe. …

Jak wspomniałem, warto od samego początku polerowania sprawdzać zwierciadło na nożu i nie dopuszczać do zbytniego odejścia od sfery. Jak interpretować obrazy z noża Foucalt,a bardzo dobrze opisał Janusz Wiland na swojej stronie: http://www.astrojawil.pl/jazzz.htm.

 

 

Opublikowano w dziale Polerowanie, Szkło.

Comments are closed.